Ach te idiomy ( part 2)
Czasami mimo dosyć dobrej znajomości gramatyki, uczący się angielskiego w kontakcie z tzw. żywym językiem czują się jak „a babe in the woods” (bezradny jak dziecko).
Oto kolejna porcja przydatnych wyrażeń, dzięki którym będziecie więcej rozumieć i stopniowo (little by little) lepiej komunikować się w języku angielskim.
W tej części zajmiemy się idiomami, które mogą pojawić się w prostych rozmowach na temat waszej pracy, umiejętności i charakteru.
- jeśli zapamiętaliście z części pierwszej cyklu big cheese czyli grubą rybę, powinnam uzupełnić waszą wiedzę i dodać, że istnieje jeszcze kilka sposobów na nazwanie kogoś ważną, wpływową osobą: big wig, top dog, major player, mover and shaker;
- a cog in the machine – to z drugiej strony ktoś mało ważny, trybik w maszynie;
- jack of all trades – majster od wszystkiego, złota rączka;
- by profession – z zawodu. He works as a mechanic,but he’s a teacher by profession.
- know-it-all, know-all, smart alec – to ktoś, za kim nie przepadamy: mądrala;
- a big-head – podobny do poprzednika: ważniak, zarozumialec;
- happy-go-lucky – to ktoś beztroski;
- an early bird – to po prostu ranny ptaszek. Jeśli natomiast ktoś lubi pospać, mówimy o nim sleepyhead;
- coach potato – „Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień(…)” ( to bohater Brzechwy, leń patentowany, który życie spędza na kanapie… z pilotem w dłoni).
Pewnie można wymieniać takie idiomy bez końca (till the cows come home), ale jestem pewna, że powyższy zestaw pozwoli wam uniknąć kilku gaf (commit a blunder – popełnić gafę). Pamiętajcie, że najlepszym sposobem utrwalenia materiału jest próba zastosowania nowych zwrotów!
Część trzecia cyklu już wkrótce 🙂
Najnowsze komentarze